nie ładnie tak kopiowaćbieber.ogg

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 1


- Poczekaj! - krzyknął chłopak lecz ja przyśpieszyłam, ponieważ byłam oszołomiona tym co się stało - Proszę! - krzyknął jeszcze raz, ale ja szłam dalej - Proszę zaczekaj...
Odwróciłam się i po prostu się na niego patrzyłam. On podszedł do mnie powoli, złapał mnie za ręce i spojrzał głeboko w oczy.
- Jestem Justin. A ty jak masz na imię skarbie? - musnął moje wargi.
- Ja... Rosie. - uśmiechnęłam się.
- Mmm... piękne. - kolejny całus.
- Wiesz... Ja nie wiem, czy powinniśmy... - odsunęłam się od niego. - dopiero co się poznaliśmy i...
- Co z tego. - przerwał mi - Nic nie szkodzi kiedy się poznaliśmy. Ważne, że jesteś piękna i chciałbym móc cię bliżej poznać. Chciałbym móc być przy tobie całe dnie i całe noce, chcę przeżywać z tobą złe chwile, jak i te dobre... - przysunął się z zamiarem kolejnego pocałunku, ale się odsunęłam. - Proszę... - wyszeptał, na co ja pocałowałam go. Gdy skończyliśmy powiedział coś co mnie zdziwiło.
- A teraz idzimy do mnie. Chcę przedstawić rodzicom moją dziewczynę...
- Czekaj, czekaj... kto powiedział, że jestem twoją dziewczyną?
- Yyy.. no bo.... ja... przepraszam...
- No już dobrze, dobrze. Idźmy do tych twoich rodziców, bo moich też chcę Ci przedstawić.Ae jest sprawa. Jak coś to znamy się już długo. - zaśmialiśmy się oboje.
- Hahahaha okej. - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę jego domu.
Szliśmy powoli, nie zwracając uwagi na otaczający nas świat.
- Tak właściwie Justin... ile masz lat? - nagle zapytałam.
- Dziewiętnaście - uśmiechnął się - A ty Rosie, tak właściwie? - wybuchłam śmiechem, po czym odpowedziałam.
- Osiemnaście skończyłam 1 marca.
- Na prawdę!? Wiesz, że ja też się urodziłem 1 marca? - po chwili szepnął do mojego ucha - Byliśmy sobie przeznaczeni od samego początku... - po czym delikatnie pocałował mnie w policzek. Gdy szliśmy tak już jakieś dziesięć minut, Justin powiedział wskazując na mały, żółty domek:
- To tutaj. - nagle poczułam jak nogi się pode mną uginają. Zaczeła mnie boleć głowa i brzuch.
- Justin, ja przepraszam, ale chyba nie dam rady dzisiaj iść do twoich rodziców. Może innym razem?
- Tylko, że moi rodzice są po rozwodzie i nie mieszkają ze sobą już od dawna... Rozwiedli się kiedy miałem niecały rok. Dlatego chciałem Ci ich przedstawić dzisiaj, póki są razem...
- Jejku Justin przepraszam, nie wiedziałam...
- Ależ oczywiście, że nie wiedziałaś. Przecież Ci o tym nie powiedziałem skarbie. To nie twoja wina, tylko moja. Powinienem Ci powiedzieć... - przerwał mi.
- Ehh... to nie ważne... dobrze, chodźmy już.
- Na pewno? - widać było, że choć dopiero się poznaliśmy i myślałam, że on nie traktuje tego zbyt poważnie, to przejmował się moim zdaniem.
- Na pewno. Skoro to dla Ciebie ważne to pójdę nie ważne co by mnie bolało i jak bym była zdenerwowana.
- Aww... Daj buziaka. - przybliżył się i musnął moje usta.




~

Przeeeeeeeeepraszam że tak długo :c ale w ogóle nie miałam czasu. A obiecałam sobie że nie zaniedbam tego bloga :( No ale PODOBA WAM SIĘ? :D


4 komentarze:

  1. CU - DO ! *-* Bardzo dobrze piszesz <3 Czekam na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER! SUPER! SUPER!
    Czekam na następny z niecierpliwością ♥

    @AneCaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  3. super super super super <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń