nie ładnie tak kopiowaćbieber.ogg

środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 2

- No dobra. Chodźmy. - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę domku. Gdy staliśmy pod drzwiami Justin zadzwonił dzwonkiem i już po chwili drzwi otworzyła, zdaje się jego mama.
- O raczyłeś wrócić? Już myślałam, że gdzieś... - i nagle zastygła bo zobaczyła mnie.
- Dzień dobry. - powiedziałam do niej cicho z uśmiechem.
- Dzień dobry. - odpowiedziała, a później zwróciła się do Jusa. - Kto to?
- To... Jest moja dziewczyna.
- Dziewczyna? Od kiedy ty masz dziewczynę?
- Mamo. Czy to ważne?
- Masz rację, nie. Wejdźcie... - ruchem ręki zaprosiła nas do środka. Gdy weszliśmy do środka, rozebraliśmy się i Justin zaprowadził mnie do pokoju w którym wszyscy siedzieli.
- Możecie przez chwilę być cicho!? - Justin po kilku minutach głośnych rozmów prawie krzyknął i wtedy wszyscy patrzyli na nas. Poczułam jak coś mi się skręca w żołądku.  - To jest moja dziewczyna Rosie. - wszyscy byli zaskoczeni.

*DWIE GODZINY PÓŹNIEJ*

Nagle zadzwonił mój telefon. Mama.
- Przepraszam na chwilę... Halo?... Dobrze zaraz będę... Przepraszam, ale ja już muszę iść. Bardzo miło mi było państwa poznać. - miałam zamiar wyjść, ale Justin powiedział, że mnie odprowadzi. Wyszliśmy z domu i trzymając się za ręce doszliśmy do mojego domu.
- Masz chwilkę? - zapytałam go.
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo wiesz... Może byś wszedł?
- No pewnie. Z miłą chęcią. - od razu zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła moja mama. Była zdziwiona... i to bardzo.
- Cześć córeczko... Kogo przyprowadziłaś? Twój nowy kolega?
- Nie mamo. To jest mój chłopak, Justin.
- Twój co? - była w totalnym szoku.
- Hahahaha chłopak mamo, chłopak. Chyba wiesz co to znaczy?
- Tak wiem, ale... No dobrze, nie ważne. Wchodzicie?
- Tak. - odpowiedziałam i wciągnęłam Justina za rękę do środka. Gdy wchodziliśmy mama szepnęła do mnie:
- Ale przystojniak.
- Oj przestań. - odpowiedziałam i poszłam dalej, chociaż wiedziałam, że taka jest prawda. Był bardzo przystojny.

*NASTĘPNEGO DNIA*

Obudziłam się około godziny siódmej, a przecież poszłam spać o dwudziestej trzeciej. Byłam taka zadowolona z poprzedniego dnia.

                                          Ten dzień pewnie zmienił całe moje życie.

Był poniedziałek, ale wolne od szkoły bo święta. Postanowiłam poleżeć jeszcze przez chwilę, gdy nagle dostałam sms'a.

"Śpisz?" ~ od Justin

"Nie, właśnie przed chwilą wstałam." ~ wysłane

"Co dziś robisz?" ~ od Justin

"W zasadzie to nic." ~ wysłane

"Może pójdziemy na spacer?" ~ od Justin

"Okej, tylko o której?" ~ wysłane

"Przyjdę po Ciebie o dwunastej, ok?" ~ od Justin

"Okej." ~ wysłane


Miałam jeszcze jakieś cztery i pół godziny. Leżałam jeszcze do ósmej i wstałam zjeść śniadanie. Wróciłam do pokoju z miską płatków z mlekiem i włączyłam laptopa. Sprawdziłam Facebook'a, Twittera i tak dalej, ale nie działo się tam nic ciekawego, więc wyłączyłam komputer. Odstawiłam miskę na biurko i poszłam do łazienki się umyć, uczesać, ubrać bla, bla, bla... Po czterdziestu pięciu minutach wyszłam ubrana i uczesana. Zaskoczę was, bo się nie malowałam. Ta da! Była dziesiąta, więc miałam jeszcze dwie godziny. Co by tu porobić? Nie miałam żadnego pomysłu, więc napisałam go Justina, czy możemy spotkać się wcześniej. Napisał, że będzie za piętnaście minut. Położyłam się na łóżku i czekałam na niego. Nie wiem kiedy i jak, ale zasnęłam.



*JUSTIN'S POV*

Zapukałem do drzwi domu Ros, otworzyła mi jej mama.

- Dzień dobry, ja przyszedłem po Rosie. - uśmiechnąłem się
- Dzień dobry. Byłam u niej przed chwilą i zasnęła, ale poczekaj pójdę ją obudzić.
- Nie. Niech sobie śpi. Jak się obudzi proszę jej powiedzieć, że przyjdę o dwunastej. - kolejny uśmiech.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziała mi jej mama i zamknęłam drzwi, a ja się wycofałem. Postanowiłem, że przez te niecałe dwie godziny pochodzę po parku. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Po około godzinie spacerowania usiadłem na ławce. Nagle obok mnie usiadła jakaś dziewczyna.

- Hej. - powiedziała. No nie powiem, zdziwiłem się. Nigdy w życiu jej nie widziałem!
- Cześć? Znamy się?
- Nie, ale wiesz, możemy się poznać.
- Wiesz, nie dzięki. Mam dziewczynę. - szanuję dziewczyny, ale ona była natrętna. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że jest jedenasta czterdzieści osiem, tak więc miałem dwanaście minut, żeby dojść do domu Rose. - Przepraszam, ale muszę iść. - wstałem i odszedłem. Dotarłem do domu Rosie i zapukałem. Tym razem otworzyła mi moja dziewczyna.
- Hej. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- Hej. Jejku przepraszam. Najpierw do Ciebie dzwonię, żebyś przyszedł wcześniej, a później zasnęłam. Czemu mnie nie obudziłeś?
- A po co miałbym Cię budzić? Musisz się wysypiać póki masz wolne. - uśmiechnąłem się. - To jak? Idziemy na ten spacer?- Tak, tylko założę buty. - założyła i wyszliśmy. Chodziliśmy uliczkami parku trzymając się za ręce, na moje nieszczęście zobaczyła nas ta dziewczyna, która się do mnie przystawiała wcześniej. Czułem, że stanie się coś niedobrego, więc szybko skręciłem w boczną uliczkę lecz ona mnie zawołała.
- Hej! Poczekaj!
- Kto to? - zapytała mnie Rose.
- Nie wiem. To chyba nie do mnie.
- No halo!
- Do mnie mówisz? - odwróciłem się do niej.
- Tak do Ciebie. Jak możesz!?
- Co? - no tym to mnie zdziwiła. Nie wiedziałem o co jej chodziło.
- Wiesz co!
- No właśnie nie wiem.
- Powiedziałeś, że mnie kochasz, pocałowałeś mnie, uciekłeś, a teraz przychodzisz tu z jakąś inną!? - uderzyłem szczęką o ziemię. - Koniec z nami! Słyszysz!?
- Że co?
- Słyszałeś!
- Nawet nie wiesz jak mam na imię!
- Ha - ha - ha Justin. - powiedziała i odeszła.
Po słowach dziewczyny Rosie odwróciła się i odeszła.


 ~

OMG. Jak zwykle. Podoba wam się? KOMENTUJCIE <3

+ NIECH KTOŚ MNIE KOPNIE W DUPĘ, ŻEBYM SIĘ BARDZIEJ STARAŁA













sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 1


- Poczekaj! - krzyknął chłopak lecz ja przyśpieszyłam, ponieważ byłam oszołomiona tym co się stało - Proszę! - krzyknął jeszcze raz, ale ja szłam dalej - Proszę zaczekaj...
Odwróciłam się i po prostu się na niego patrzyłam. On podszedł do mnie powoli, złapał mnie za ręce i spojrzał głeboko w oczy.
- Jestem Justin. A ty jak masz na imię skarbie? - musnął moje wargi.
- Ja... Rosie. - uśmiechnęłam się.
- Mmm... piękne. - kolejny całus.
- Wiesz... Ja nie wiem, czy powinniśmy... - odsunęłam się od niego. - dopiero co się poznaliśmy i...
- Co z tego. - przerwał mi - Nic nie szkodzi kiedy się poznaliśmy. Ważne, że jesteś piękna i chciałbym móc cię bliżej poznać. Chciałbym móc być przy tobie całe dnie i całe noce, chcę przeżywać z tobą złe chwile, jak i te dobre... - przysunął się z zamiarem kolejnego pocałunku, ale się odsunęłam. - Proszę... - wyszeptał, na co ja pocałowałam go. Gdy skończyliśmy powiedział coś co mnie zdziwiło.
- A teraz idzimy do mnie. Chcę przedstawić rodzicom moją dziewczynę...
- Czekaj, czekaj... kto powiedział, że jestem twoją dziewczyną?
- Yyy.. no bo.... ja... przepraszam...
- No już dobrze, dobrze. Idźmy do tych twoich rodziców, bo moich też chcę Ci przedstawić.Ae jest sprawa. Jak coś to znamy się już długo. - zaśmialiśmy się oboje.
- Hahahaha okej. - złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę jego domu.
Szliśmy powoli, nie zwracając uwagi na otaczający nas świat.
- Tak właściwie Justin... ile masz lat? - nagle zapytałam.
- Dziewiętnaście - uśmiechnął się - A ty Rosie, tak właściwie? - wybuchłam śmiechem, po czym odpowedziałam.
- Osiemnaście skończyłam 1 marca.
- Na prawdę!? Wiesz, że ja też się urodziłem 1 marca? - po chwili szepnął do mojego ucha - Byliśmy sobie przeznaczeni od samego początku... - po czym delikatnie pocałował mnie w policzek. Gdy szliśmy tak już jakieś dziesięć minut, Justin powiedział wskazując na mały, żółty domek:
- To tutaj. - nagle poczułam jak nogi się pode mną uginają. Zaczeła mnie boleć głowa i brzuch.
- Justin, ja przepraszam, ale chyba nie dam rady dzisiaj iść do twoich rodziców. Może innym razem?
- Tylko, że moi rodzice są po rozwodzie i nie mieszkają ze sobą już od dawna... Rozwiedli się kiedy miałem niecały rok. Dlatego chciałem Ci ich przedstawić dzisiaj, póki są razem...
- Jejku Justin przepraszam, nie wiedziałam...
- Ależ oczywiście, że nie wiedziałaś. Przecież Ci o tym nie powiedziałem skarbie. To nie twoja wina, tylko moja. Powinienem Ci powiedzieć... - przerwał mi.
- Ehh... to nie ważne... dobrze, chodźmy już.
- Na pewno? - widać było, że choć dopiero się poznaliśmy i myślałam, że on nie traktuje tego zbyt poważnie, to przejmował się moim zdaniem.
- Na pewno. Skoro to dla Ciebie ważne to pójdę nie ważne co by mnie bolało i jak bym była zdenerwowana.
- Aww... Daj buziaka. - przybliżył się i musnął moje usta.




~

Przeeeeeeeeepraszam że tak długo :c ale w ogóle nie miałam czasu. A obiecałam sobie że nie zaniedbam tego bloga :( No ale PODOBA WAM SIĘ? :D


czwartek, 4 kwietnia 2013

Prolog

Święta Wielkanocne i śnieg - tak, piękna atmosfera. Siedziałam przy tym stole z rodziną i oglądałam jakiś film w TV. Oczywiście musiało paść pytanie "Masz chłopaka?" Myślałam, że ich zabiję. Po co o to zawsze pytają? Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie mam. Poza tym strasznie się nudziłam, więc postanowiłam iść na spacer do pobliskiego parku. Założyłam kurtkę oraz buty i wyszłam. Dojście do parku zajęło mi kilka minut. Pałętałam się alejkami bez celu patrząc na swoje buty. Nagle ktoś na mnie wpadł. Podniosłam głowę z zamiarem zwyzywania tego kogoś, ale spojrzałam w jego duże czekoladowe oczy i po prostu odebrało mi mowę. Chłopak przybliżył się do mnie z zamiarem pocałunku. Był bliżej, i bliżej, i bliżej... W końcu nasze usta się spotkały. Złapał mnie w talii i jeszcze bardziej do siebie przybliżył. Przejechał językiem po moich wargach jakby pytając, czy może "wejść" do środka. Wyraziłam na to zgodę. Wtedy jego język wtargnął w moje usta. Muskał moje podniebienie i toczył walkę z moim językiem. Po kilku minutach namiętnego pocałunku odsunęłam się od niego. Po spojrzeniu jeszcze raz na jego twarz spuściłam głowę, odwróciłam się i ruszyłam w stronę domu.




~
O boże. Pytałam się kilku osób mówiły, że fajne, ale liczę na chociaż kilka komentarzy. To by mnie bardzo zmotywowało <3